Slide
doslider02
doslider01
Kohu
Autor | artist: Mirosław Koch (1962)
miejsce | Ort | place: Spectrum Galerie, Baumschulenweg 48, Frankfurt (O)
Każda kultura ma coś właściwego tylko sobie. Kultura japońska, oprócz ogrodów skalnych, ikebany, malarstwa sumi-e, judo, poezji haiku i buddyzmu zen, stworzyła niespotykany fenomen – wiersze śmierci. Wywodząc się z ducha buddyzmu zen widzącego taniec życia i śmierci jako połączenie aspektów jednej rzeczywistości, wiersze śmierci stały się swoistą konwencją, której podporządkowanie się było niepisanym obowiązkiem każdego poety. Odejść z tego świata, nie wyraziwszy tej ostatniej chwili, kwintesencji całego życia w krótkim wierszu – dyskwalifikowałoby artystę. Próba zmierzenia się z tym tematem od strony wizualnej jest kusząca, ale i karkołomna. Pomysł zrodził się w trakcie oprowadzania kuratorskiego po wystawie J. Olka prowadzonego w języku migowym. Fotograficzna rejestracja gestykulacji i mimiki, charakterystycznych dla języka migowego, stały się materialnym i wizualnym odzwierciedleniem zapisanych w wierszach śmierci szczególnych momentów przejścia pomiędzy światami. Obraz jako życie, droga, przejście i śmierć… w prostej formie i czarno-białym obrazie bez zbędnych detali… sprowadzony do kilku kontrastowych plam. To i tak więcej, niż zwykle po nas zostaje.
Jede Kultur hat etwas Eigenes, das nur ihr eigen ist. Die japanische Kultur hat neben Steingärten, Ikebana, Sumi-eMalerei, Judo, Haiku-Dichtung und ZenBuddhismus ein noch nie dagewesenes Phänomen hervorgebracht – die Totengedichte. Abgeleitet aus dem Geist des Zen-Buddhismus, der den Tanz von Leben und Tod als Verschmelzung von Aspekten einer einzigen Realität sieht, wurden Todesgedichte zu einer Art Konvention, der sich jeder Dichter ungeschrieben unterwerfen musste. Diese Welt zu verlassen, ohne diesen letzten Augenblick, die Quintessenz eines ganzen Lebens, in einem kurzen Gedicht auszudrücken, würde den Künstler disqualifizieren. Der Versuch, sich diesem Thema von der visuellen Seite her zu nähern, ist verlockend, aber auch halsbrecherisch. Die Idee entstand während einer Kuratorenführung durch die Ausstellung von J. Olek in Gebärdensprache. Die fotografische Aufnahme von Gesten und Mimik, die für die Gebärdensprache charakteristisch sind, wurde zu einer materiellen und visuellen Reflexion der besonderen Momente des Übergangs zwischen den Welten, die in den Todesgedichten festgehalten sind. Das Bild als Leben, Reise, Übergang und Tod… in einfacher Form und schwarzweißer Bildsprache ohne überflüssige Details… reduziert auf wenige kontrastreiche Flecken. Das ist immer noch mehr, als wir normalerweise hinterlassen.
Every culture has something peculiar only to itself. Japanese culture, in addition to rock gardens, ikebana, sumi-e painting, judo, haiku and Zen Buddhism, has created an unparalleled phenomenon–death poems. Derived from the spirit of Zen Buddhism, which perceives the dance of life and death as the merging of aspects of a single reality, death poems became a kind of convention, submission to which was the unwritten duty of all poets. To depart from this world without expressing this last moment, the quintessence of the whole life in a short poem–that would disqualify the artist. An attempt to approach this subject from the visual side is tempting, but also extremely difficult. This idea was born during a curatorial tour of J. Olek’s exhibition conducted in sign language. The photographic recording of hand movements and facial expressions, characteristic of sign language, became a material and visual reflection of the particular moments of transition between worlds recorded in death poems. The image as life, path, transition and death… in simple form and black-andwhite images, without unnecessary detail… reduced to a few contrasting patches. It’s still more than we usually leave behind.